sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 3.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Stadion zaczynał pustoszeć. Wzięłam Bartka za rękę i ruszyłam (właściwie to go ciągnęłam za sobą) w stronę szatni. No tak. Ochroniarze. O tym nie pomyślałam. Oczywiście nie chcieli mnie wpuścić. Przecież nie wpuszczą mnie, bo im powiem, że Neymar chciał się ze mną zobaczyć. Kto by uwierzył jakiejś przypadkowej nastolatce? Usiadłam pod ścianą i zaczęłam płakać. Właśnie straciłam szansę na poznanie jednego z moich idoli. Bartek próbował mnie pocieszyć, ale marnie mu to wychodziło. Nagle postanowiłam: nie będę się nad sobą użalać. Wstałam, otarłam łzy i dzielnie ruszyłam w stronę wyjścia. 
 - Ej, zaczekaj chwilę! - krzyknął ktoś. Odwróciłam się. To był ON. Biegł w naszą stronę. Złapałam Bartka za rękę, aby poczeka. W tej chwili uśmiech Neymara tak jakby się zmniejszył. Wreszcie do nas dotarł.
 - Dlaczego nie poczekałaś przed szatnią? - zapytał.
 - Chciałam, ale ochroniarze mnie nie wpuścili. - odpowiedziałam
 - No tak, zapomniałem ich uprzedzić. Przepraszam. To jest twój .. no .. chłopak? - zapytał trochę niepewnie wskazując na Bartka. Spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
 - Nie, to mój brat, Bartek. Nie mam chłopaka.
Wyraźnie mu ulżyło. Coraz bardziej zastanawia mnie ta sytuacja.
 - Przepraszam, że wcześniej nie zapytałam, ale ... jak masz na imię?
 - Ojej, to ja przepraszam, że się nie przedstawiłam. Jestem Oliwia. - powiedziałam.
 - Miło mi. Mam się przedstawiać? - zaśmiał się.
 - No chyba zwariowałeś panie da Silva. - również zaczęłam się śmiać
 - Macie może chwilkę? Chciałbym was gdzieś zabrać. - zaproponował.
Spojrzałam na mojego braciszka z miną kota ze Shreka.
 - Nigdzie nam się nie śpieszy - uśmiechnął się Bartek.
 - No to chodźcie - Neymar chwycił mnie za rękę i  prowadził za sobą. Spojrzałam pytająco na brata. Nic nie powiedział, tylko patrzył na nas z otwartą buzią. Dopiero po chwili ruszył za nami. Ney sprawnie przeprowadził nas przez tych wszystkich ochroniarzy. Szeroko uśmiechnęłam się do tego, który nie chciał mnie i Bartka przepuścić, a ten spojrzał na nas z niedowierzaniem.
 - Poczekajcie chwilkę, tylko coś sprawdzę. - powiedział i zniknął w szatni. Bartek spojrzał na mnie. Chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie wrócił Ney.
 - Możecie już wchodzić - powiedział i puścił mi oczko.
 - Że .. tam .. do szatni?! - zapytałam z niedowierzaniem.
 - Tak, czy to jakiś problem? - zdziwił się trochę.
 - Nie, no skąd. Po prostu właśnie spełniają się moje i Bartka marzenia - odpowiedziałam. On tylko uśmiechnął się, chwycił mnie za rękę, powiedział "Będzie dobrze" i nacisnął klamkę. Delikatnie pchnął drzwi i moim oczom ukazali się piłkarze Barcelony.

* * * * * * * * * * * * * * * *

Ok, od razu przepraszam, bo miałam dodać wczoraj :/ No i przepraszam że taki krótki :/ Następny będzie dłuższy i o wiele ciekawszy, a w każdym razie mam taką nadzieję :D

Jest mi troszkę przykro. Mimo że wyświetleń jest dosyć dużo (w tej chwili 341) za które Wam bardzo dziękuję, to komentarzy jest malutko :/

Dlatego zastosuję mały szantaż :3 kolejny rozdział pojawi się, jak pod tym rozdziałem będą 4 komentarze :D nie musicie się jakoś specjalnie rozpisywać, wystarczy jedno słówko "czytam" , to na serio motywuje :) od razu mówię, że anonimowe się nie liczą ;)

Tyle ode mnie, sorki że przynudzam, ale to dla mnie naprawdę ważne :)

4 komentarze:

  1. piękny rozdział ♥ czekam na więcej ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny :D
    w nie których momentach aż można się zarumienić :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział <3
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział pisz szybko nowy :) na pewno będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń