czwartek, 16 października 2014

Rozdział 9.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

 - Ale jak mam ją pocałować?
 - No w usta, a jak?
 - No co ty? Oszalałeś? Liv to moja przyjaciółka, nie ma mowy. Mogę najwyżej w policzek. - Alexis zrobił to co powiedział. Spojrzałam na Neya. Wydaje mi się, czy on właśnie odetchnął.. z ulgą? Nie, musiało mi się wydawać.
 - No skoro przyjaciółka, to jaki masz problem? - zapytał Marc. Mam dziwną ochotę na zrobienie mu krzywdy.
 - Bo nie i już. Gramy dalej czy będziemy się kłócić?
 - No dobra, gramy.
Graliśmy jeszcze przez dobre kilkanaście minut. Później wróciliśmy do picia, jednak po kilku kolejnych kieliszkach poczułam, jak kręci mi się w głowie. Pamiętam jedynie, że poprosiłam kogoś, żeby zaprowadził mnie do mojego pokoju. Potem urwał mi się film.

~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~

Obudziłam się około 12. Ledwo podniosłam głowę, a pierwszy kac dawał o sobie znać. Odkryłam kołdrę. Coś mi nie pasowało. Dlaczego spałam nago?! Dlaczego moje ubrania były porozrzucane po podłodze?! Nie znałam odpowiedzi na te pytania. Na szafce nocnej zauważyłam tabletki na ból głowy i wodę. Kocham osobę która je tu zostawiła! Powolutku zaczęłam wstawać, po czym zawlokłam się do łazienki. Umyłam się, uczesałam i ubrałam. Zeszłam na dół, na śniadanie. To, co tam zobaczyłam sprawiło, że chciało mi się jednocześnie śmiać i płakać. Pique, Fabregas i Tello spali na stole w jadalni,(wtf?) Alexis na podłodze, okryty dywanem,(WTF?!) Bartra w wannie Jak oni to zrobili?! Reszty brak. Możliwe, że śpią na górze. Trzeba to będzie później sprawdzić. Na razie jestem tak głodna, że czuję zapach smażonych naleśników. Chwilka, to mi się nie wydaje. Serio czuję zapach naleśników. Weszłam do kuchni, gdzie spotkałam Neymara i mojego brata. Ten drugi siedział przy stoliku trzymając się za głowę i popijając herbatę, natomiast Brazylijczyk właśnie smarował naleśniki nutellą.
 - Tobie to nie za dobrze kochany braciszku? - zapytałam ze śmiechem, a ten tylko spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
 - Nawet nie próbuj się do niego odzywać. Wydaje mi się, że nie jest w nastroju – powiedział Ney.
 - A ty co? U siebie jesteś?
 - Nie, ale mam pozwolenie – wyszczerzył się napastnik.
 - Ale wam humory dopisują. Niestety, niektórych boli głowa i wolą posiedzieć w ciszy i spokoju.  – wtrącił Bartek
 - To ty nie wziąłeś tych tabletek co ci położyłem na szafce? – zapytał Neymar
 - Nie, nawet ich nie widziałem.
 - No i wszystko jasne. Zaraz ci je przyniosę – i już go nie było. Usiadłam przy stole naprzeciwko brata.
 - Wiem, że teraz nie czujesz się najlepiej, ale muszę z tobą pogadać.
 - Naprawdę to nie może zaczekać?
 - Nie, nie może.
 - Ok, mów.
 - No więc, wczoraj urwał mi się film. Wiem tylko, że poprosiłam któregoś z chłopaków o pomoc. Rano.. – urwałam.
 - Co: rano?
 - Obudziłam się nago. Nie wiesz może, kto to mógł być?
 - Nie mam pojęcia. Siostra, już nigdy nie pozwolę ci pić. Ale na pewno nic nie pamiętasz?
 - Było ciemno, a ja pijana, tak, pamiętam każdy najdrobniejszy szczegół – powiedziałam sarkastycznie.
 - O cholera. No i co teraz?
 - To podobno ty jesteś starszy, więc pytam ciebie o radę.
 - Zapytaj Neymara. Wstał wcześnie, to może widział kto to.
 - No nie wiem. Chyba nie chcę, żeby ktokolwiek poza mną, tobą i tym kimś o tym wiedział.
 - A skąd wiesz, że to nie był on?
 - To raczej niemożliwe – uśmiechnęłam się.
 - Chociaż spróbuj.
 - Ok, jak tylko przyjdzie to go o to zapytam.
W tej samej chwili do kuchni wszedł Neymar. 
 - O czym gadacie?
 - O niczym ważnym.
 - Ok. Trzymaj, weź dwie. Zaraz podam ci wodę. Liv, czemu nie jesz?
Dopiero teraz zauważyłam, że przede mną stoi talerz pysznie wyglądających naleśników.
 - Przepraszam, zamyśliłam się - powiedziałam i zabrałam się za jedzenie. 


~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~  ~


Kiedy już wszyscy się obudzili i doprowadzili do stanu używalności, zaczęło się wielkie sprzątanie. Oczywiście było przy tym mnóstwo śmiechu. Neymara prawie nie widziałam, on najbardziej się zaangażował. Po pół godzinie postanowiłam napić się czegoś. W kuchni, oprócz napoju, znalazłam Neya. Siedział przy stole, miał twarz schowaną w dłoniach. Czy on... płakał?

---------> uzupełnienie

- Ney? - nawet nie drgnął. - Coś się stało? - podeszłam bliżej niego i dotknęłam jego ramenia - Proszę, powiedz coś.- przykucnęłam.
Prdziewczyną kuedy5 minut trwaliśmy w ciszy. 
 - Wiesz.. Dziś rano uświadomiłem sobie jakim jestem chujem. - powiedział prawie bezgłośnie.
 - Przestań, to nieprawda.
 - To ty przestań. Przecież nawet nie wiesz co się stało.
 - No to może mnie oświecisz?
 - Zakochałem się...
 - I to jest powód dla którego nazywasz siebie chujem? Przecież..
 - Możesz dać mi dokończyć?! - krzyknął - Przepraszam. Chodzi o to, że przespałem się z tą dziewczyną. Byliśmy pijani. Wykorzystałem ją, rozumiesz? Czuję się jak jakiś cholerny potwór. Skrzywdziłem ją.
 - Ej, przestań. Przecież sam powiedziałeś, że byliście pijani. Teraz najważniejsze. Wyciągaj telefon, zadzwoń do niej i szczerze z nią porozmawiaj.
 - Tylko że.. - przerwał - Tylko że ja już to zrobiłem.
 - To znaczy?
 - Liv, nie rozumiesz? To z tobą się przespałem.

- perspektywa Neymara -

Wtedy nastąpiło coś, czego nigdy bym się nie spodziewał. Oliwia wstała i przytuliła się do mnie.
 - Cieszę się, że to byłeś ty, że to nie był inny chłopak. Zawsze chciałam, żebyś to ty był tym pierwszym  - wyszeptała. Spojrzałem na jej twarz. Szeroko się uśmiechała, w oczach miała łzy. Cholera, jaki ja byłem szczęśliwy!

- perspektywa Liv. -

Powoli zaczął się do mnie przybliżać. Zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jego wargi na swoich. Najpierw delikatnie, potem coraz namiętniej. Mocno przytuliłam się do niego.
 - Zabierz mnie ze sobą do Barcelony.
 - Zabiorę cię nawet na koniec świata.


* * * * * * * * * * * * * * * *

Rozdział pisany u lekarza ✌ Przepraszam za błędy, przepraszam że taki krótki, przepraszam za cały ten rozdział, obiecuję poprawę (:

Zapraszam na mojego drugiego bloga (:
http://fight-for-this-love-ft9.blogspot.com/

4 komentarze: